Siła odpowiedzialności
Profesor Jerzy Hausner, były członek Rady Polityki Pieniężnej, przed laty organizował dla studentów Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie seminaria edukacyjno-integracyjne z udziałem ludzi nauki i kultury. W podobnym formacie po raz pierwszy spotkali się w 2016 r. uczestnicy kongresu Open Eyes Economy Summit (OEES). Od tamtej pory rokrocznie organizowane są kolejne edycje wydarzenia, w których brali udział m.in.: Marek Belka, Włodzimierz Cimoszewicz, Radosław Sikorski, Adam Rotfeld, Danuta Hübner, Robert Biedroń, Elżbieta Bieńkowska, Jerzy Owsiak, Adam Bodnar, Janina Ochojska, Szymon Hołownia. Wśród gości zagranicznych warto wymienić choćby posła do Bundestagu Güntera Verheugena czy przedstawicieli instytucji europejskich, np. zajmującego się polityką agrarną Hansa Jörga Lutzeyera czy odpowiedzialną za edukację Pilvi Torsti. Wspominam te wydarzenia i osoby z powodu artykułu wiceprzewodniczącego Rady Programowej OEES, Andrzeja Rzońcy, który ukazał się w DGP Magazynie na Weekend pod znamiennym tytułem „Siła Zaufania” (9 maja 2025 r., nr 89/2025).
W wolnym od cenzury kraju każdy ma prawo głosić poglądy, jakie uważa za słuszne, byle nie szkodziły one współobywatelom, nie zagrażały bezpieczeństwu państwa i jego instytucjom. Myślą przewodnią wywodów Andrzeja Rzońcy jest negacja wszystkiego, co wydarzyło się w naszym kraju po 2016 r. Pozory obiektywizmu ma stwarzać Indeks wiarygodności ekonomicznej Polski. Arbitralny dobór danych na wejściu powoduje, że interpretacja wyników staje się wyartykułowaniem poglądów badaczy, bez związku z obiektywnym stanem rzeczy. Słabo zorientowany w metodyce badań makroekonomicznych czytelnik może nie zauważyć wad tego narzędzia. Natomiast profesjonaliści albo się z nim nie zaznajomili, albo go zlekceważyli. Od momentu objęcia urzędu prezesa Narodowego Banku Polskiego przez prof. Adama Glapińskiego kurs złotego wobec USD i EUR – pomimo bezprecedensowych szoków – umocnił się o ponad 3 proc., zagraniczny kapitał napływał szerokim strumieniem, a depozyty złotowe w polskich bankach rosły.